Jeśli od dłuższego czasu nie chudniesz na jakiejś diecie, to znaczy, że albo dieta została źle dobrana albo popełniasz nieświadomie błędy. Tak czy siak, nie jesteś w deficycie (nie spalasz więcej kcal niż spożywasz). Zanim uznasz, że dieta nie działa i trzeba coś w niej zmienić, sprawdź, czy nie popełniasz tych błędów:
  1. Liczysz na to, że podjadanie się nie liczy. Tu coś skubniesz, tam coś skubniesz - może nikt nie zauważy. Prawda jest taka, że każdy paluszek, każdy łyk soku, gryz kanapki, liczy się do całkowitego bilansu energetycznego. Problem zaczyna się wtedy, kiedy takie podjadanie pojawia się bardzo często - nie chodzi o to, żeby fiksować po zjedzeniu jednego orzeszka.
  2. Puszczasz w niepamięć alkohol, który pojawił się w ciągu tygodnia i na sobotniej imprezie. Możesz pić alkohol na diecie, ale musisz to uwzględnić w bilansie kalorycznym.
  3. Zapominasz o tłuszczach i cukrze, które dodajesz do posiłków. Masło i awokado do kanapek, olej do smażenia i sałatki, cukier do herbaty. To wszystko ma znaczenie.
  4. Wydaje Ci się, że masz miarkę w oczach. Niestety bardzo łatwo o błąd. Nie chodzi o to żeby wszystko mierzy i ważyć, ale jeśli nie chudniesz, to być może warto to robić minimum przez tydzień, żeby nabrać wprawy. Chociaż produkty wysokokaloryczne polecam cały czas odmierzać z większą precyzją (np. olej na patelnie).
  5. Pół garstki orzechów do owsianki więcej, plasterek sera do kanapki i 1 łyżka majonezu więcej, trochę więcej łososia na obiad, duży banan zamiast małego. Pojedynczo nie będzie mieć to znaczenia, ale w sumie, takie dodatki mogą sprawić, że nie osiągniesz deficytu kalorycznego.
  6. Nie doceniasz ilości kcal, jakie możesz spożyć na mieście. Wydaje Ci się, że jeśli posiłek smakuje, jak u mamy, domowo, to nie może być zbyt kaloryczny. Niestety jedząc poza domem trzeba być bardziej ostrożnym i przyjąć większy margines błędu.

Wprowadziłaś/eś zmiany w swoim żywieniu, ale nie widzisz efektów swoich starań? Pomogę Ci! Napisz do mnie i zapisz się na konsultację tutaj.

Brak komentarzy