"Pani Weroniko, zjem wszystko, obojętnie co, byleby działało" albo "Nie musi mi smakować, ważne żeby były efekty". Czasem słyszę takie teksty od osób, które zaczynają ze mną współpracę.

Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego podopiecznego. Przecież im mniej specyficznych wymagań, tym mniej pracy dla mnie przy jadłospisie. Mogę sobie machnąć szybko niewymagającą dietkę i kasa wpadnie.

No nie bardzo. Kiedy słyszę coś takiego zapala mi się od razu czerwona lampka. Mam świadomość, że te błędne przekonania, sprawią, że wysiłki moje i tej osoby przyniosą niewielkie efekty. Dlaczego? Bo nie będzie to rozwiązanie indywidualne, więc nie będzie też długoterminowe. Efekty może i będą, ale bardzo ulotne.

To, że dieta Ci nie smakuje, że wmuszasz w siebie zdrowe jedzenie, że czujesz na niej głód - nie jest oznaką, że działa lepiej. Wręcz przeciwnie, to sygnały, że należy szybko coś zmienić, zanim całkowicie Ci się odechce i rzucisz dietą w kąt.

Pamiętaj dieta nie musi odbierać Ci przyjemności z jedzenia i życia. Jeśli będzie dla Ciebie przyjemna, masz większą szansę na stosowanie jej założeń przez długi czas. Inaczej mówiąc, pozwoli Ci na trwałą zmianę nawyków, co da trwałe efekty.

Jeśli nie chcesz dopasowywać się  do diety i wolisz, żeby ktoś dobrał dietę do Ciebie, wejdź na stronę mojej poradni i zapisz się na wizytę.

Jak myślisz, skąd bierze się takie błędne przekonanie o diecie? Napisz w komentarzu.


Brak komentarzy