Często słyszę to zdanie "nie opłaca mi się zaczynać diety w tym momencie". Święta, urlop, długi weekend, ślub. Okoliczności są różne, ale powód często podobny - myślisz, że moment, w którym pozwolisz sobie na więcej odstępstw sprawi, że całe Twoje wcześniejsze starania pójdą na marne. Wynika to z tego, że swoje postępy oceniasz tylko przez pryzmat zmian na wadzę.

Skoro tak, to prędzej czy później w swoich oczach doznasz porażki. Jeśli nie w święta, to przy innej okazji zdarzy Ci się odstępstwo. Jesteś tylko człowiekiem, nie cyborgiem, więc przestań się oszukiwać. Nie da się trzymać planu 100% non stop, a odstępstwa to naturalny element zmiany nawyków. Jeśli to do Ciebie dotrze, zrozumiesz też, dlaczego zmiany w diecie przed świętami jednak się opłacają.

Ale okey - przyjmijmy argument wagi. Kasia i Asia ważą obecnie po 80 kg. Kasia podejmie się zmian przed świętami, a Asi się nie opłaca, więc nie zrobi w tym kierunku nic. Siadając do wigilijnego stołu Kasia będzie lżejsza o 3 kg, a Asia będzie ważyć tyle samo. Załóżmy, że przez święta obie dziewczyny trochę zaszaleją i każda przytyje po 3 kg. Kasia po świętach będzie ważyć 80 kg, Asia 83 kg. Czy nadal uważasz, że Kasi to się nie opłacało? Dodatkowo będzie jej łatwiej wrócić do zdrowszych nawyków, bo będą one na tyle silne. Natomiast Asia będzie zaczynasz od zera, a właściwie jej sytuacja będzie nieco "gorsza" niż przed świętami.

W optymistycznym scenariuszu Kasia wcale nie musi przytyć przez święta. Wprowadzając wcześniej zdrowsze nawyki, podczas świąt, może mieć lepszą kontrolę nad procesem jedzenia, niższy próg słodkości, a jej żołądek może być przyzwyczajony do mniejszych objętości jedzenia. Dzięki temu Kasia będzie mieć większą szansę żeby dokonać lepszych wyborów i zjeść znacznie mniej niż Asia.

A Ty, kiedy zaczynasz zmiany? Czekasz do Nowego Roku czy działasz już teraz? Daj znać w komentarzu!
Jeśli potrzebujesz pomocy żeby zacząć napisz do mnie tutaj.

Brak komentarzy